W.A.B, Dariusz Latoś, Chisako Wakatake

[RECENZJA] Chisako Wakatake, „Pójde sama”, tłum. Dariusz Latoś

Myślałem, że w godzinę „połknę”, a okazało się, że „Pójdę sama” stawiła mi opór. I za ten opór szanuję ten debiut japońskiej pisarki Chisako Wakatake.

Nie miał łatwego zadania Dariusz Latoś, tłumacz książki. Bohaterka tej niezbyt obszernej noweli, pani Momoko jest starszą kobietą, która choć przez lata posługiwała się standardowym japońskim, teraz zaczyna myśleć i mówić w dialekcie, po tohokańsku. Głosy w jej głowie różnie to tłumaczą. „Po swojzgu zie gada, bo za domem zie ckni, ot i dyle” - mówi jeden. „Hola, to chyba nie tagie prozde?” - pyta drugi. Cóż, „ludzki umysł to nie jezd prosta sprawa”. I podobnie jest z powieścią Wakatake - wbrew pozorom, nie jest to prosta sprawa. 

Opowieść pani Momoko, gospodyni domowej, która po odchowaniu dzieci i stracie męża, konfrontuje się ze swoją samotnością, stawia czytelnikowi opory. I dobrze, bo dzięki temu możemy wspólnie z Momoko przeżywać starość. Podążanie za duktem języka bohaterki wymaga od czytelnika uważności, zwolnienia, niemal zatrzymania się w miejscu. Dzięki temu ta dość prosta opowieść zyskuje ciężar, który sprawił, że czytało mi się z przyjemnością.

Wakatake porusza w „Pójdę sama” dość oczywiste tematy - przeprowadzki ze wsi do miasta, czy zwyczajnego i pozornie banalnego losu milionów kobiet, którym domowa praca nie przynosi ani prestiżu, ani uznania, a w finale pozostawia je z niespełnionymi marzeniami. Jednak dzięki kilku poziomom narracji, wielogłosowości i pracy z językiem, historia opowiadana przez japońską pisarkę, wydostaje się z przeciętności. Mamy tu oczywiście historie do których przyzwyczaiła nas japońska literatura - tajemnicze postaci, które towarzyszą bohaterce, czy świętą górę, która pojawia się w snach. Może czasem Wakatake niepotrzebnie dobija metaforę tłuczkiem, pisząc na przykład tak: „Jej samotność stanęła naprzeciw niepojętej samotności górskiego masywu”, ale rozumiem, że autorka kieruje swoją powieść do masowego czytelnika, który potrzebuje pomocy w zakresie wyobraźni. 

Jest to też książka, która daje nadzieję na to, że w jesieni życia może jeszcze świecić słońce, ale nie ma co spoilerować. Ton książki jest melancholijny i nostalgiczny, ale nie brakuje tu humoru, monologu przechodzącego w ironiczne dialogi, a całości nie szkodzi nadmiar poetyczności. Polubiłem panią Momoko, dzięki udanym narracyjnym pomysłom Wakatake mam poczucie, że poznałem ją bardzo dobrze i - może aż za bardzo - ją rozumiem. 

Nie jest to w pełni moja literatura, nie ma co zaklinać rzeczywistości, ale czuję, że „Pójdę sama” stanie się czytelniczym wydarzeniem. I rozumiem dlaczego. I nie broniłbym wam wyjścia z nią z księgarni. 

Nie jest to dzieło, które mrozi szpik, ale jest to książka, która uruchamia empatię i wyobraźnię. Wystarczy, by czytać. 

jeden komentarz

Adam

03.11.2023 21:09

Piękna opowieść o starości. Niezwykle lekka lektura

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W 1993 roku literackiego Nobla dostała... (podaj imię i nazwisko)